Po 10 miesiącach rozpaczy, tęsknoty i bólu po stracie 14 letniej suczki Sindi rasy Yorkshire Terrier przyszedł czas na miłość, radość i zadowolenie. Od 2 miesięcy jesteśmy razem z Angel Kiss Res z hodowli York-Restart pani Renaty Szuwart. W naszym domu w końcu pojawił się uśmiech i uczucie szczęścia. Bardzo długo zastanawialiśmy się nad decyzją posiadania nowego pieska, lecz teraz jestem pewna, że to była bardzo słuszna decyzja. Gdy tylko zajechaliśmy do Pani Renaty byłam tak zachwycona i zauroczona, ze można tak prowadzić hodowlę. Podziwiam Panią Renatę za taką miłość, oddanie i zaangażowanie w swoją hodowlę. Nasza Angel jest wspaniałą dziewczynką i od razu skradła nasze serca. Od pierwszych dni byliśmy zaskoczeni jak mądrym jest pieskiem i ... czytaj dalej

Po 10 miesiącach rozpaczy, tęsknoty i bólu po stracie 14 letniej suczki Sindi rasy Yorkshire Terrier przyszedł czas na miłość, radość i zadowolenie. Od 2 miesięcy jesteśmy razem z Angel Kiss Res z hodowli York-Restart pani Renaty Szuwart. W naszym domu w końcu pojawił się uśmiech i uczucie szczęścia. Bardzo długo zastanawialiśmy się nad decyzją posiadania nowego pieska, lecz teraz jestem pewna, że to była bardzo słuszna decyzja. Gdy tylko zajechaliśmy do Pani Renaty byłam tak zachwycona i zauroczona, ze można tak prowadzić hodowlę. Podziwiam Panią Renatę za taką miłość, oddanie i zaangażowanie w swoją hodowlę. Nasza Angel jest wspaniałą dziewczynką i od razu skradła nasze serca. Od pierwszych dni byliśmy zaskoczeni jak mądrym jest pieskiem i oddanym rodzinie. Teraz już nikt nie wyobraża sobie życia bez niej. Jeśli ktoś kocha pieski rasy Yorkshire Terrier polecam hodowlę w 100%.

Przeczytałam ten cudowny wiersz dedykowany niunisiom, które odeszły obejrzałam zdjęcia z pochówku maleństw OSZALEĆ MOŻNA,mój synuś podzielił ich los. W 2015 roku lekarz dał mu antybiotyk i witaminy (do dziś nie wiem po co!!)i zaczęło się synuni zaczął się zataczać, wymiotował,stracił równowagę, przestał chodzić. Dr. Wrzosek SGGW Wrocław pozostawił nas na pastwę losu. Nie poddałam się po leczeniu w Warszawie u prof. Lechowskiego na SGGW objawy ustąpiły. Wspólnie dzień i noc walka trwała wierzyłam do końca. Pokonywałam setki kilometrów nocami i dniami jeździłam w celu ratowania go. Warszawa, Wrocław, Łódż, Lublin. I oddałabym wszystko, aby On żył. Myślałam, że miłość pokona śmierć, ale nie...na śmierć nie ma lekarstwa, mocy ani ... czytaj dalej

Przeczytałam ten cudowny wiersz dedykowany niunisiom, które odeszły obejrzałam zdjęcia z pochówku maleństw OSZALEĆ MOŻNA,mój synuś podzielił ich los. W 2015 roku lekarz dał mu antybiotyk i witaminy (do dziś nie wiem po co!!)i zaczęło się synuni zaczął się zataczać, wymiotował,stracił równowagę, przestał chodzić. Dr. Wrzosek SGGW Wrocław pozostawił nas na pastwę losu. Nie poddałam się po leczeniu w Warszawie u prof. Lechowskiego na SGGW objawy ustąpiły. Wspólnie dzień i noc walka trwała wierzyłam do końca. Pokonywałam setki kilometrów nocami i dniami jeździłam w celu ratowania go. Warszawa, Wrocław, Łódż, Lublin.
I oddałabym wszystko, aby On żył. Myślałam, że miłość pokona śmierć, ale nie...na śmierć nie ma lekarstwa, mocy ani ceny. Niuniś był srebrno-złoty, miał cudowną lśniącą sierść, ogonek na pleckach i malusieńki języczek na wierzchu był jak maskoteczka. Jestem pełna największego szacunku i uznania dla właścicieli maleństw, które im odeszły, to co zobaczyłam i przeczytałam na tej stronie utwierdziło mnie w przekonaniu, że są ludzie, którzy zasługują na 4 łapne skarby. Piękne wiersze, godne pochówki- dziękuję Wam za szacunek do tych istot. Nad jednym ubolewam, że jest nas jeszcze tak mało, pies nadal służy człowiekowi do spełniania jego oczekiwań a nie jest jego ukochanym członkiem rodziny. Pamiętajmy nasze maleństwa kochają nas bezwarunkowo i my tez je tak kochajmy.

Kochani jestem pełna podziwu i szacunku dla Pani hodowczyni, że można z nią nawiązać kontakt i pytać mając wątpliwości. Ja takiego szczęścia nie miałam Pani, która sprzedała mi mojego synusia zawiesiła hodowlę, zmieniła telefon. Kochałam mojego dzidzię ponad życie, miał wszystko co najlepsze mogłam mu dać. Miał stosy zabawek, kilka kojczyków, porcelanowe miseczki, sweterki, skafanderki, torebeczki (nosidełka) ( spał ze mną na swojej podusi obok mnie)przytulał się do mnie pleckami lub pysio kładł mi na ręku. Najwięcej jednak miał całusów czyli pysiów. Nie mogę się pozbierać 16.06.17 w wieku 6 latek i 8 miesięcy na rękach odszedł mi, moja reanimacja nic nie dała, choć znam się na tym. Kocham go nad życie o jego życie walczyłam 1 rok i 3 ... czytaj dalej

Kochani jestem pełna podziwu i szacunku dla Pani hodowczyni, że można z nią nawiązać kontakt i pytać mając wątpliwości. Ja takiego szczęścia nie miałam Pani, która sprzedała mi mojego synusia zawiesiła hodowlę, zmieniła telefon. Kochałam mojego dzidzię ponad życie, miał wszystko co najlepsze mogłam mu dać. Miał stosy zabawek, kilka kojczyków, porcelanowe miseczki, sweterki, skafanderki, torebeczki (nosidełka) ( spał ze mną na swojej podusi obok mnie)przytulał się do mnie pleckami lub pysio kładł mi na ręku. Najwięcej jednak miał całusów czyli pysiów.
Nie mogę się pozbierać 16.06.17 w wieku 6 latek i 8 miesięcy na rękach odszedł mi, moja reanimacja nic nie dała, choć znam się na tym. Kocham go nad życie o jego życie walczyłam 1 rok i 3 miesiące wierzyłam w cud!!cud się nie zdarzył pertraktacja z Bogiem nic nie dała, stał mi się obojętny. Jak mógł mi zabrać mojego skarba?, ma tyle piesków. Kochani yoreczki to cudeńka, a tacy hodowcy jak Pani z tej hodowli to prawdziwi "drudzy rodzice" naszych pociech. Jeżeli kupię sobie niunisia - yorunia to tylko z tej hodowli, wasze opinie i oferta hodowli są przekonujące. Pozdrawiam. EWA C.
Jeszcze jedno yorczek może wam uratować życie, tak jak mój to zrobił.To są mądre maleństwa. Mają tyle mądrości i inteligencji co sprytu, wdzięku, czułości i urody.